Obecnie polski rynek nie należy do największych, jeżeli chodzi o transport lotniczy. Lotniczy rynek cargo stanowi zaledwie 1% całości europejskiego rynku. Jedno duże lotnisko na zachodzie Europy potrafi obsługiwać nawet do kilkudziesięciu razy więcej towarów niż wszystkie polskie lotniska.
 
Czy istnieją jakieś szanse na rozwój tej branży?
 
Według ekspertów, póki co tylko warszawskie lotniska dają szansę na rozwój w najbliższej przyszłości. W odróżnieniu od pozostałych polskich lotnisk operują na nich samoloty szerokokadłubowe. Oprócz tego w Warszawie dochodzi do największego przeładunku na polskich lotniskach (ok. 60 tys. ton rocznie).
 
Oczywiście, jeżeli porównamy to z lotniskiem we Frankfurcie, który przeładowuje ok. 2 mln ton towarów rocznie, to zdamy sobie sprawę z różnicy skali. Jednak z drugiej strony popularność niemieckich lotnisk może być dużą szansą dla polskiego rynku, w końcu nasze gospodarki są ze sobą silnie powiązane. Eksperci widzą sporą szansę dla naszego rynku w powstającym porcie lotniczym w Berlinie, którego budowa może zwiększyć ruch transportowy na polskich lotniskach.
 
Słabości i nadzieje polskiego rynku lotniczego cargo
 
Powodem niskiej popularności polskiego rynku lotniczego transportu jest nasz słaby, mało innowacyjny przemysł. Istnieją produkty, które wytwarzamy i eksportujemy na zachód. Jednak nie wpisują się one w specyfikę transportu lotniczego, którym zwykle przewozi się produkty o wysokiej jakości oraz poziomie zaawansowanie technologicznego.
 
Inną słabością rynku cargo jest cały czas dosyć słaba flota samolotów. Jednak tutaj widzimy znaczącą tendencję wzrostową. Oprócz tego polskie lotniska inwestują coraz większe pieniądze w rozwój infrastruktury transportowej. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach będziemy obserwowali na tym rynku tendencję wzrostową. Pytanie brzmi, jak szybka będzie to tendencja i jakie korzyści mogą w związku z tym odnieść polscy przedsiębiorcy, dla których rozwój transportu lotniczego w Polsce będzie stanowił szansę do rozwoju własnej firmy.